Spieszmy się kochać stacje CNG – tak szybko odchodzą... Ta parafraza klasycznego już dziś zdania wypowiedzianego swego czasu przez ks. Jana Twardowskiego może z początku brzmieć zabawnie, ale ostatecznie będzie to śmiech przez łzy. Z ponad 30 stacji, jakie jeszcze kilka lat temu były rzadko rozrzucone po mapie Polski, dziś „przy życiu” zostało 25. Ofiarami przekształceń własnościowych wewnątrz regionalnych jednostek PGNiG oraz wycofania się jednego z lokalnych przedsiębiorstw komunikacji publicznej z użytkowania autobusów napędzanych gazem ziemnym padły tym razem punkty tankowania w Dębicy, Jarosławiu i Jaśle.
Wszystkie obiekty znajdowały się na obszarze zarządzanym przez Karpacki Oddział Obrotu Gazem. Stacja w Dębicy straciła rację bytu, gdy miejscowy operator przewozów zbiorowych zrezygnował z eksploatowania pojazdów na CNG. Część z nich sprzedano, resztę posłano do motoryzacyjnej krainy wiecznego snu, a w ich miejsce zakupiono diesle. Kiedy pod dystrybutory przestały podjeżdżać autobusy, sprzedaż gazu spadła na tyle, że zamontowany na stacji kosztowny układ sprężająco-magazynująco-wydawczy przestał na siebie zarabiać i zapadła decyzja o wyłączeniu stacji z użytku.
Punkty w Jarosławiu i Jaśle podzieliły zaś los swoich „krewniaków” z Bydgoszczy i Olsztyna. Majątek stacji został przekazany z jednej spółki zależnej PGNiG do drugiej (w tym wypadku z Karpackiego Oddziału Obrotu Gazem do Karpackiej Spółki Gazownictwa) i choć samo w sobie nie oznacza to, że sprzedaż CNG musi zostać wstrzymana, tak właśnie się stało. Nie wiadomo na razie, czy nieczynne kompresory, zbiorniki i dystrybutory zostaną rozmontowane i sprzedane czy też pozostawione na miejscach, gdzie bezużyteczne będą niszczeć, ale jedno pozostaje pewne – na żadne zmiany na lepsze się nie zanosi, a gwoździem do trumny metanowych paliw samochodowych w Polsce może okazać się akcyza, która jesienią 2013 (dokładnie 1 listopada) przestanie mieć zerową stawkę. Mówimy to ze smutkiem, ale fani CNG już mogą zacząć szykować na ten dzień dodatkowe znicze, bo może on stać się symbolicznym końcem marzeń o Polsce metanem płynącej. Pozostaje liczyć na cud, ale wiadomo, jak to z cudami bywa...