Akcyza na CNG - nieuchronna zagłada?

Robert Markowski
źródło: cng.auto.pl
Dodany: 03.09.2013

 
Dzień 1 listopada może mieć w tym roku wyjątkowo gorzki wymiar dla zwolenników sprężonego gazu ziemnego jako paliwa silnikowego. Jeżeli decyzja nie zostanie w ostatniej chwili odwołana, na CNG zostanie nałożony podatek akcyzowy, który spowoduje natychmiastowy wzrost ceny detalicznej o ponad 50 gr/m3.

 
Śmieciarka na CNGfot. Krzysztof Chorąży/Media Bistro/gazeo.plDobrze się przypatrz, bo jeżeli akcyza na CNG stanie się faktem, będzie to rzadki widok na naszych ulicach

Fani metanu zamiast benzyny czy oleju napędowego nie mają w Polsce lekkiego życia. Więcej stacji się w ostatnich latach zamyka niż otwiera – a przecież nigdy nie było ich dużo – a teraz jeszcze kończy się okres obowiązywania zerowej stawki podatku i nadchodzi podwyżka. Na CNG nałożono „daninę” w wysokości 11,04 zł/GJ, co przełoży się na kwotę 34 gr/m3 netto, czyli 42 gr/m3 brutto. Przy obecnej cenie (2,90 zł/m3) znaczy to tyle, że począwszy od 1 listopada 2013 r. metr sześcienny sprężonego gazu ziemnego będzie kosztował 3,32 zł. A raczej kosztowałby, bo należy jeszcze doliczyć opłatę paliwową w wysokości 11 gr/m3 netto (13,5 gr/m3 brutto). Ostateczna stawka na stacjach sięgnie więc 3,45 zł/m3 i będzie o 55 gr/m3 wyższa niż obecnie. Nikt nie chciałby, żeby jego paliwo z dnia na dzień „wystrzeliło” tak bardzo w górę, rozumiemy więc determinację sektora w dążeniu do zapobieżenia wejściu w życie podatku.

O ile dla nielicznych użytkowników prywatnych podwyżka tego rzędu jest jeszcze do przełknięcia (chociaż na pewno nie bez znaczenia), znacznie bardziej niekorzystnie rysuje się sytuacja przedsiębiorstw, które zainwestowały znaczne środki w metanowe autobusy czy śmieciarki. Oczywiście, efekt ekologiczny używania takich pojazdów nie dozna uszczerbku, ale przewoźnicy czy operatorzy komunalni nie wydali milionów tylko po to, by wyeliminować sadzę ze spalin. Przede wszystkim chodziło bez wątpienia o obniżenie kosztów eksploatacji względem odpowiedników dieslowskich, a po wejściu w życie akcyzy oszczędności na pewno stopnieją. W końcu cena paliwa wyższa o 19% to nie jest kwestia „paru groszy w tę czy we w tę”... MPK w Radomiu, użytkujące 38 metanowych autobusów, wyda rocznie 550 tys. zł więcej, a to już połowa wartości nowego pojazdu, którego firma sobie nie kupi.

Czy akcyza stanie się gwoździem do trumny CNG w Polsce? Kimże jesteśmy, żeby przesądzać, ale uważamy, że to możliwe. Przedsiębiorstwa komunikacji publicznej czy firmy świadczące usługi komunalne nigdy nie rzucały się na – z reguły droższe od diesli – pojazdy gazowe jak na ciepłe bułeczki i zastanawiały się dwa razy przed wydaniem na nie pieniędzy, teraz zastanowią się trzeci raz i być może stwierdzą, że takie autobusy czy śmieciarki szybciej się zużyją w toku intensywnej eksploatacji niż zdążą na siebie zarobić. Ci, którzy od jakiegoś czasu mają je w swoich taborach, pewnie je zatrzymają, ale potem niekoniecznie z zapałem pobiegną kupić ich nowocześniejszych następców. I żeby chociaż nasz dziurawy budżet państwowy na tym zyskał, ale nie – przychody z akcyzy na CNG szacowane są na niespełna 5 mln (milionów, bynajmniej nie miliardów, żeby nie było nieporozumień) zł rocznie. Tyle samo, o ile nie wielokrotnie więcej, władze miejskie będą musiały zainwestować w swoje MPK, ZTM-y i inne MZK, by chronić je przed deficytem.

Zadajmy więc nieuchronnie cisnące się na usta pytanie: czy to się komukolwiek opłaca? Fiskus najwyraźniej liczy, że tak, tradycyjnie jednak biorąc pod uwagę wyłącznie perspektywę wpływów do kasy. Jeżeli jednak nieliczne pojazdy na CNG znikną z ulic polskich miast i zostaną zastąpione odpowiednikami na olej napędowy, koszty społeczne (leczenie chorób wywołanych emisją spalin, odnawianie budynków pokrytych sadzą) błyskawicznie skonsumują szacowane 5 mln zł przychodów. Skoro my wiemy o tym dzisiaj, jakim cudem Ministerstwo Finansów nie wie o tym od wczoraj? Nad problemem pochyliła się Komisja Finansów Publicznych, kierując sprawę do rozpatrzenia w podkomisji. Po 4 września będzie wiadomo więcej i jeżeli spełniłby się optymistyczny scenariusz, akcyza zostanie zamrożona do 2023 r. Odwlekanie egzekucji? Być może, ale w obecnej sytuacji lepsze to niż nic.


Good Przydatny artykuł (5)
Bad Mógłby być ciekawszy (4)







Partnerzy
Ustawienia plików cookie