Jeśli ktoś nadal uważa, że napędzanie samochodu gazem powoduje poświęcenie przyjemności z jazdy na rzecz oszczędzania, powinien zrewidować swoje poglądy. Niemiecki TUV, czyli organizacja zajmująca się dozorem technicznym i wydawaniem certyfikatów poświadczających bezpieczeństwo produktów, zbudował najszybsze na planecie auto spalające biogaz.
Za bazę posłużyło Audi A4 Quattro poprzedniej generacji (oznaczone fabrycznym kodem B7). O potencjale drzemiącym nadal w tym modelu niech świadczy fakt, że Seat pokazał właśnie jego „klon” z własnym emblematem na osłonie chłodnicy, nazwany Exeo. Pod maską auta z czterema okręgami na masce pracował podwójnie doładowany, 3-litrowy silnik, z którego współpracujące z TUV-em firmy tuningowe wykrzesały imponującą moc 585 KM.
Na torze wyścigowym w Niemczech „A-czwórka” osiągnęła więcej, niż jakikolwiek do tej pory samochód, w którego cylindrach spala się metan pozyskiwany z biomasy. Rekordzista pomknął z prędkością 327,2 km/h, co robi wrażenie nie tylko ze względu na zastosowane paliwo, ale także gdy wziąć pod uwagę niespecjalnie sportowy charakter wyjściowego auta. Prawdę mówiąc, nadal wygląda jak mieszczański sedan, tyle że z założonymi „alusami”. W tej niepozorności tkwi jednak jego siła...
„Gwoździem programu” jest jednak pochodzenie biogazu dostarczającego energii opisywanemu sprinterowi. Gaz ten, chemicznie niemal identyczny z CNG, produkuje się przez odpowiedni przerób odpadów roślinnych, takich jak skoszona trawa czy trociny z zakładów stolarskich i tartaków. Wielką zaletą takiego paliwa jest jego karbonowa neutralność. Samochód spalający je wydziela wprawdzie dwutlenek węgla (choć i tak w relatywnie niewielkich ilościach), ale emisja ta zostaje zrównoważona przez naturalną zdolność roślin do pochłaniania CO2. Materiał biologiczny służący jako surowiec do produkcji biogazu prawdopodobnie już „za życia” zrekompensował szkodę, jaką czyni jadące auto.
W opinii pomysłodawców przedsięwzięcia, rekordowy przejazd ma jeszcze jeden cel. Udowadnia bowiem, że biogaz nie tylko nadaje się świetnie na substytut paliw kopalnych, lecz pozwala godzić radość z jazdy z ekologią, cechy samochodów do tej pory - w mniemaniu wielu osób - wzajemnie się wykluczające. A że bio-śmieci mamy pod dostatkiem, możemy w krótkim czasie dostać do dyspozycji duże ilości czystego, wartościowego paliwa. Potrzebujemy go i chcemy, bo w końcu auta nie tylko mają przewozić nas z punku A do punktu B, ale także być źródłem frajdy. Zbierajmy obierki!