Według niego PGNiG nie chce być jedynie importerem gazu. Firma chce także eksportować to paliwo na południe i wschód Europy i jak podkreślił w programie #RZECZoBIZNESIE nie jest wykluczony także kierunek zachodni (eksport do Niemiec).
Pomoże w tym istniejąca infrastruktura (Terminal LNG i rozbudowana sieć przesyłowa) oraz planowana, która powstanie w ciągu najbliższych lat. Dzięki niej już teraz możliwe są dostawy spotowe skroplonego gazu ziemnego, tak jak ostatnio w przypadku zakupu LNG od Statoila.
Maciej Woźniak w programie #RZECZoBIZNESIE podkreślił, że PGNiG stale monitoruje rynek szukając okazji zakupowych. Pomoże w tym powstające w Londynie biuro PGNiG.
PGNiG zamierza także aktywnie działać na mającym powstać w Polsce hubie gazowym. Zarezerwowane w Terminalu LNG moce regazyfikacyjne będą wykorzystywane w zróżnicowany sposób, co pozwoli oprócz obsługi zakontraktowanych ładunków na przyjmowanie dostaw typu spot oraz realizację dostaw dla partnerów zagranicznych, co wiąże się z dodatkowymi dochodami dla Spółki.
Maciej Woźniak w programie #RZECZoBIZNESIE wspominał, że import gazu wspomoże także gazociąg Baltic Pipe łączący Polskę z Norwegią. Do końca bieżącego roku ma powstać studium wykonalności dla tego projektu. Obecnie trwają uzgodnienia pomiędzy właściwymi ministerstwami oraz operatorami sieci przesyłowych, a PGNiG pracuje nad tym aby gazociąg miał odpowiednie obłożenie, m.in. przez dostosowanie wydobycia gazu przez Spółkę na szelfie norweskim oraz zakupy gazu w Norwegii. Niewykluczone, że także przez kolejne akwizycje w tym kraju.
Według Macieja Woźniaka kolejny etap to już przygotowania do realizacji Baltic Pipe. Inwestycja ta powinna być sfinalizowana do końca 2021 r. czyli przed zakończeniem kontraktu z Gazpromem. Dzięki niej nasza pozycja w czasie ewentualnych negocjacji z Gazpromem będzie zupełnie inna niż dzisiaj.