Ochrona środowiska naturalnego jest jednym z kluczowych zagadnień we wszystkich aspektach naszego życia, również w transporcie, który jest drugim po energetyce źródłem emisji gazów cieplarnianych. Udział transportu w światowej emisji CO2 wynosi 12%, w Europie ten wskaźnik jest jeszcze wyższy i wynosi 26%. Działania Komisji Europejskiej są ukierunkowane na ograniczenie emisji CO2 pochodzącej z transportu, która niestety w latach 1990-2005 wzrosła o 26%, podczas gdy emisję z innych gałęzi gospodarki udało się obniżyć o 7,9%. Dlatego standardy dla samochodów osobowych przewidują osiągnięcie przeciętnej emisji CO2 120 g/km do 2012 r. i 95 g/km do 2020 r. (obecnie wynosi ona 160 g/km).
Bardzo niepokojące jest również zwiększenie zanieczyszczenia powietrza (szczególnie w obrębie dużych aglomeracji) cząstkami stałymi, które są najbardziej rakotwórczym składnikiem spalin. Jest to związane z rosnącym udziałem silników o ZS: już ponad połowa sprzedawanych nowych samochodów osobowych jest napędzanych silnikami diesla. Ponadto w układach napędowych autobusów i innych pojazdów miejskich dominują silniki o ZS. Powoduje to, że 45% mieszkańców terenów zurbanizowanych jest narażonych na zwiększoną, powyżej obowiązujących norm, zawartość cząstek stałych w powietrzu. Dlatego w najnowszych generacjach norm Euro zawartość tego składnika spalin jest najbardziej ograniczana. Euro 5 dla samochodów osobowych ogranicza emisję PM do 3 mg/km, w przypadku Euro 4 dopuszczano 25 mg/km.
Te działania nie poprawią sytuacji z dnia na dzień. Wszystkie wyprodukowane dotychczas pojazdy jeszcze przez długie lata będą emitować podwyższoną ilość cząstek stałych. W klasycznie zasilanych silnikach wyeliminowanie tego składnika ze spalin jest dość kłopotliwe i wymaga stosowania skomplikowanych technologii. Wydaje się, że najprostszym sposobem na ograniczenie emisji PM jest upowszechnianie alternatywnych paliw gazowych, w szczególności CNG, sprężonego gazu ziemnego. Jego głównym składnikiem jest metan, który jako najprostszy i najkrótszy węglowodór przy odpowiednim dostępie powietrza spala się całkowicie, z właściwie zerową emisją cząstek stałych. Wykorzystanie gazu ziemnego jako paliwa to względnie prosty sposób na spełnienie norm emisyjnych Euro 5. Radykalne zmniejszenie emisji z samego silnika i zastosowanie katalizatora potrójnego działania umożliwiają osiągnięcie wymaganych przez normy parametrów spalin bez skomplikowanej obróbki, jaką stosuje się np. w silnikach o ZS.
Jak wskazują przykłady z Europy, upowszechnienie zasilania samochodów gazem ziemnym jest możliwe przy zaangażowaniu na rynku co najmniej dwóch podmiotów. W Polsce zajmuje się tym wyłącznie PGNiG. Niezbędne jest wsparcie ze strony władz, zarówno centralnych jak i lokalnych, w postaci ulg podatkowych czy zwolnień z opłat parkingowych w centrach miast. Możliwości jest bardzo wiele, ale zainteresowanych bardzo mało. Tylko Ministerstwo Finansów wpadło na genialny pomysł... objęcia CNG akcyzą, podobnie jak innych paliw silnikowych. Na szczęście wycofano się z tego projektu, który doprowadził by do zniszczenia raczkującej na naszym rynku branży CNG. Do 2013 r. sprężony gaz ziemny jest zwolniony z akcyzy.
Długofalowa polityka fiskalna państwa wobec tego paliwa jest jednym z podstawowych warunków rozwoju branży CNG. Jak podkreślają specjaliści i osoby zainteresowane, jest to dość krótki czas w stosunku do wielomilionowych nakładów, amortyzujących się bardzo długo, niezbędnych do stworzenia infrastruktury stacji sprężania gazu. By zapewnić swobodę inwestycji na rynku CNG, okres ten powinien być wydłużony.
Nasz krajowy dystrybutor gazu ziemnego PGNiG jest obecnie w trakcie opracowania nowej strategii rozwoju rynku CNG w Polsce. Planuje się uruchamianie kolejnych stacji sprężania oraz promocję tego paliwa. Oczywiście sprzedaż CNG na poziomie 10 mln m3 jest kroplą w ogólnej sprzedaży gazu przez PGNiG, jednak jest to branża rozwijająca się bardzo dynamicznie, z corocznie kilkusetprocentowym zwiększeniem sprzedaży. Nawet rok temu, kiedy wisiało nad całą branżą widmo wprowadzenia akcyzy, wzrost sprzedaży w stosunku do 2007 r. wyniósł około 50%.