Nieduży van ze Stuttgartu, jak wszystkie samochody tej marki, jest dobrym autem, ale po trójramiennej gwieździe na masce spodziewaliśmy się czegoś więcej. Mercedesowi klasy B trzeba jednak oddać sprawiedliwość i przyznać, że system zasilania gazem - czyli ten element, na którym zależało nam najbardziej - spisuje się bez zarzutu.
„Zielony” certyfikat
Wprowadzona do oferty latem 2005 r. B-klasa znalazła dotąd ponad 500 tys. użytkowników. Jest to pierwszy pojazd, który otrzymał certyfikat środowiskowy zgodny z normą ISO 14062 „Projekt przyjazny dla środowiska”. W dokumencie analizie poddano emisję zanieczyszczeń na każdym etapie powstawania samochodu, od momentu produkcji po utylizację (w sumie ponad 40 tys. różnych procesów), co pozwoliło na stworzenie wyczerpującego profilu ekologicznego, będącego podstawą certyfikatu przyznanego przez TÜV. Jednym z elementów tego dokumentu jest analiza funkcjonowania układu napędowego NGT (Natural Gas Technology). Według informacji MB, w 2009 r. zbudowano ponad 4000 pojazdów klasy B z układem napędowym NGT.
Podłoga z kanapki
B-klasa jest jakby pojazdem stworzonym specjalnie pod kątem stosowania różnego rodzaju niekonwencjonalnych napędów, w tym także NGT Blue Efficiency (w ten sposób są oznaczane wszystkie wersje ekologiczne). Konstrukcja podłogi samochodu jest „kanapkowa”, warstwowa, dzięki czemu może pomieścić wewnątrz butle do magazynowania gazu czy inne elementy układów napędowych. Pomysł takiej konstrukcji pojazdu nie jest nowy - podobną budowę ma Fiat Multipla, który w wersji gazowej także w podwójnej podłodze mieści butle ze sprężonym gazem ziemnym. Jednak B-klasa ma szansę być pierwszym samochodem, w którym kanapkowa konstrukcja posłuży nie tylko wersji metanowej, w przyszłym roku do produkcji wchodzi model F-Cell - pojazd z napędem elektrycznym, w którym energia elektryczna powstaje w ogniwie paliwowym ze zgromadzonego w zbiornikach wodoru, które są umieszczone właśnie w przestrzeni pod podłogą.
Jak być „eco”?
Odmiany Blue Efficiency B-klasy z silnikami benzynowymi (1,5 i 1,7 dm3) są wyposażone w opony o zmniejszonym oporze toczenia, elektroniczny system informujący o momencie zmiany przełożenia w skrzyni biegów oraz system ECO start/stop, który wyłącza silnik w czasie postoju, np. przy poruszaniu się w korku oraz uruchamia go w momencie wciskania pedału sprzęgła i włączania biegu w celu ruszenia. Według danych producenta, układ pozwala na ograniczenie zużycia paliwa o 9%. Rozruch silnika jest realizowany przez prądnico-rozrusznik, który przekazuje napęd na wał korbowy za pośrednictwem paska wielorowkowego. W ten sposób rozruch silnika jest bezgłośny i dużo szybszy niż w przypadku zastosowania układu z rozrusznikiem. Samochody te mają także klasyczny układ rozruchu.
Gdzie ten gaz?
Wersja NGT Blue Efficiency w przestrzeni podpodłogowej (pod przednimi fotelami) mieści 2 zbiorniki do magazynowania sprężonego do 20 MPa gazu ziemnego. Trzy kolejne butle zamontowano w miejscu wnęki koła zapasowego. Zamiast koła, samochód wyposażono w zestaw naprawczy ogumienia z kompresorem. Pojemność bagażnika jest ograniczona w minimalnym stopniu (o 128 dm3) do 422 dm3, a podłoga po złożeniu tylnych siedzeń jest całkowicie płaska. W pięciu zbiornikach mieści się ponad 21 m3 (16 kg) gazu, co pozwala pokonać dystans około 300 km. Pojemności geometrycznej producent nie podaje, około 300 km. Pojemności geometrycznej producent nie podaje, należy ją szacować na ponad 100 dm3.
Kompozytowe zbiorniki gazu pochodzą od norweskiego producenta, firmy Ragasco. Dzięki ich zastosowaniu zachowano masę pojazdu 1395 kg, porównywalną z samochodem wyposażonym w silnik diesla (o 120 kg większą w stosunku do analogicznej wersji benzynowej).
Ze zbiorników, za pośrednictwem wysokociśnieniowych, stalowych przewodów gaz trafia do umieszczonego w komorze silnikowej regulatora ciśnienia.
Obniża on ciśnienie z 200 barów (20 MPa) do poziomu 6-8 barów (0,06-0,08 MPa), niezbędnego do zasilania sekwencyjnego układu wtrysku gazu. Listwa wtryskiwaczy nie jest widoczna po podniesieniu pokrywy silnika, ponieważ umieszczono ją pod kolektorem dolotowym. Wtryskiwacze są sterowane przez elektroniczne urządzenie sterujące, dobierające odpowiedni moment i czas wtrysku (dawki paliwa gazowego). Emisja CO2 silnika zasilanego gazem ziemnym wynosi 135 g/km i jest o 17% niższa niż odmiany z silnikiem benzynowym.
Grunt to dobry PR
Wspomnieliśmy na początku, że samochód pozostawia nie najlepsze wrażenie, przynajmniej jak na Mercedesa. Rzeczywiście, zwłaszcza odgłosy we wnętrzu nie zawsze są klasy „premium” - dźwigienka kierunkowskazów i wycieraczek (zespolona, nie ma drugiej) przełącza się z kliknięciem jak w tanim aucie, a dźwięk zwalniania od wewnątrz centralnego zamka przypomina przesuwanie żelaznej sztaby w drzwiach pancernych. Kiepsko jest także - jak zresztą w bardzo wielu współczesnych modelach - z widocznością. Duże lusterko wewnętrzne zasłania pokaźną część niskiej szyby przedniej (gdy patrzy się w prawo przed siebie), grube słupki przednie powodują, że podczas skręcania nie widać pieszych na pasach, a przy daleko odsuniętym fotelu słupek środkowy bardzo ogranicza widoczność w bok (np. podczas włączania się do ruchu). Czujniki parkowania z tyłu i z przodu niewiele tu pomagają, chociaż okazują się przydatne podczas manewrowania.
Oglądając Mercedesa B170, nie powinniśmy dać się zwieść oznaczeniu modelu. Liczba w nazwie sugeruje pojemność 1,7 dm3, jednak pod maską znajduje się 2-litrowy silnik znany z odmiany B200, w której dysponuje mocą 136 KM (100 kW) przy 5500 obr./min. i momentem obrotowym 185 Nm w zakresie 3500-4000 obr./min. Sęk w tym, że moc wynosi w wersji NGT 116 KM, a więc tyle, ile oferuje benzynowy B170 z jednostką 1,7 i stąd zmiana nazwy. W dalszej części tekstu wyjaśniamy czemu służy ten marketingowy trik, choć nietrudno się domyślić...
Na gazie bez zmian
Aby sprawdzić dokładne parametry układu napędowego, testowy pojazd poddano badaniu na hamowni podwoziowej MAHA, w jednej z łódzkich firm zajmującej się montażem instalacji autogazu. W B-klasie zastosowano układ ESP, który utrudnia nieco procedurę pomiarową, wykrywając stojące w bezruchu koła osi nienapędzanej. Dlatego wartość mocy silnika okazała się nieco mniejsza w stosunku do deklaracji producenta.
Silnik nie osiągnął wymaganej prędkości obrotowej, odcinając dawkowanie paliwa w okolicach 5000 obr./min., przez co pomiary - szczególnie mocy - są nieco zaniżone, ale ciekawa jest inna kwestia. Pomiar wykazał moc 79,3 kW (107,8 KM) przy 5080 obr./min oraz moment obrotowy 166,8 Nm przy 3855 obr./min. Na gazie parametry okazały się właściwie identyczne: 79,5 kW (108,1 KM) przy 5055 obr./min. i 167,8 Nm przy 3760 obr./min. Nawet pomimo „niedokręcenia” silnika do prędkości obrotowej mocy maksymalnej, takie same parametry silnika na obu paliwach budzą nasze zdziwienie. Wątpliwości rozwiała obserwacja pracy przepustnicy, która nie otwiera się w pełni przy zasilaniu gazem i w ten sposób zostaje odjętych 20 KM. Jednoznacznie wskazuje to na celowe zdławienie silnika na benzynie (dwulitrowy silnik benzynowy osiąga moc 136 KM), aby osiągnąć takie same parametry przy zasilaniu gazem. Podobnie sytuacja wyglądała w przypadku testowanego wcześniej przez Gazeo.pl Sprintera NGT, co wskazuje na świadome działanie producenta, który w ten sposób nie jest narażony na uwagi dotyczące spadku mocy silnika na gazie, a przez nieświadomych użytkowników i przedstawicieli mediów może być postrzegany jako wytwórca silnika, w którym przy zasilaniu gazem ziemnym osiągnięto parametry takie same jak na benzynie, co w świetle powyższego nie jest do końca prawdą.
CNG-LNG.pl to portal, w którym piszemy o zastosowaniu paliw metanowych w różnych gałęziach gospodarki. Publikujemy najnowsze informacje, relacje z najważniejszych wydarzeń i patronujemy imprezom branżowym i konferencjom.