Współczesna motoryzacja koncentruje się w dużej mierze właśnie na tym, by dać kierowcom mniej. Mniejsze zużycie paliwa, niższa emisja i niższe koszty bieżące dzięki zastąpieniu droższego paliwa tańszym. Mercedes twierdzi wręcz, że bieżąca eksploatacja w porównaniu z odmianą benzynową dzięki zastosowaniu sprężonego gazu ziemnego staje się aż o 50% tańsza. Do tego o 16% mniej dwutlenku węgla w „wydychanym powietrzu” względem napędzanych konwencjonalnymi paliwami odpowiedników i rozsądny zasięg na jednym tankowaniu. Jak udało się inżynierom ze Stuttgartu osiągnąć poprawę we wszystkich dziedzinach mimo zastosowania silnika o takiej samej mocy, co w poprzedniku?
Zacznijmy od początku. B 200 NGD jest pierwszą wariacją na temat nowej B-klasy, która korzysta z modułowej platformy konstrukcyjnej Energy Space. Pod tą nową nazwą kryje się koncepcja znana z poprzedniej generacji mercedesowskiego vana oraz jego mniejszego, choć starszego „brata”, czyli Klasy A. Chodzi o warstwową budowę podwozia, pozwalającą na efektywniejsze zagospodarowanie przestrzeni potrzebnej na komponenty technologiczne, bez uszczerbku na pojemności wnętrza i bagażnika. Dzięki częściowo podwójnej podłodze, trzy butle na gaz (dużą i dwie mniejsze, o łącznej geometrycznej pojemności 125 l, mieszczące więc 21 kg/28 m3 CNG) ulokowano więc tak, że nie następuje pogorszenie walorów użytkowych względem benzynowców i diesli.
Producent deklaruje, że 156-konny silnik zamontowany pod maską wersji Natural Gas Drive (już nie Natural Gas Technology) zadowala się skromną ilością 4,2 kg (5,6 m3) paliwa na 100 kg, co oznacza, że po każdym „do pełna” może pokonać ok. 500 km. W razie, gdyby do wyczerpania się zapasów gazu doszło w pewnej odległości od stacji sprężania, na pokładzie znalazł się jeszcze rezerwowy, 12-litrowy zbiornik benzyny. Jego zawartość używana jest tylko awaryjnie (kierowca nie ma możliwości samodzielnego przełączenia rodzaju zasilania), a to sprawia, że B 200 NGD objęty jest niższym podatkiem drogowym jako ekologiczny, gazowy pojazd jednopaliwowy. Auto już teraz spełnia przyszłą normę Euro 6 (ta zacznie obowiązywać 1 września 2014 r.) i kwalifikuje się do klasy energetycznej A+.
Jak na samochód zaprojektowany już na etapie deski kreślarskiej z myślą o napędzie CNG przystało, kompaktowy „Merc” ma poszerzone menu komputera pokładowego, który podaje dane o aktualnym i średnim spalaniu oraz pozostałym do wykorzystania zasięgu. Gdy uruchomi się napęd benzynowy, wyświetlacz zmienia wskazania i informuje, jak daleko można zajechać na paliwie zapasowym. NGD po raz pierwszy wyróżnia się także z zewnątrz – otrzymał charakterystyczny dla tego modelu zderzak przedni z wykonanym w technologii LED oświetleniem do jazdy dziennej.
Metanowa odmiana B-klasy może jeździć na paliwie pochodzącym z dowolnego źródła: kopalnym gazie ziemnym, biogazie produkowanym z biomasy oraz na gazie syntetycznym, wytwarzanym ze „zbędnej” energii powstającej w elektrowniach słonecznych i wiatrowych. Zakładając, że van z trójramienną gwiazdą na masce korzysta tylko z tej ostatniej opcji, można by uznać B 200 NGD za samochód wolny (w ogólnym rozrachunku) od jakichkolwiek spalin. Z nominalnym wynikiem 115 g CO2 na kilometr i tak jest autem mało szkodliwym dla środowiska, a w uzyskaniu tak korzystnej wartości emisji (jak i przyspieszenia 0-100 km/h w 9,1 s) na pewno pomaga opcjonalna dwusprzęgłowa skrzynia 7G-DCT o siedmiu przełożeniach. Sprzedaż ruszy na początku 2013 r., jednak obawiamy się, że na rynku polskim model ten będzie wyłącznie ekologiczną ozdobą cennika.
CNG-LNG.pl to portal, w którym piszemy o zastosowaniu paliw metanowych w różnych gałęziach gospodarki. Publikujemy najnowsze informacje, relacje z najważniejszych wydarzeń i patronujemy imprezom branżowym i konferencjom.