Niemiecki rynek autogazu cierpi od pewnego czasu na topniejące zainteresowanie ze strony kierowców – po szczycie w roku 2012, kiedy zarejestrowano półmilionowy samochód napędzany LPG, aut powoli ubywa. Niemały wpływ na taki stan rzeczy ma fakt, że aż do teraz nie było pewności, czy niska stawka podatku zostanie utrzymana poza rok 2018, co mogło zniechęcać do inwestowania w konwersję. Teraz sytuacja jest jasna i wiadomo, że autogaz utrzyma uprzywilejowaną pozycję wśród paliw przez kolejne cztery lata, przy czym pozycja ta będzie z roku na rok coraz mniej uprzywilejowana. Począwszy od 2019 r., stawka akcyzy będzie systematycznie rosnąć, w tempie 20% rocznie. To oznacza tyle, że w pewnym momencie zostanie zrównana z tą, jaką obciążone są paliwa konwencjonalne.
Przekładając to z ludzkiego na nasze, od roku 2023 LPG będzie objęte podatkiem w wysokości 409 euro za tonę (dziś nieco ponad 180 euro/t). Pierwotny plan rządzącej w Niemczech koalicji zakładał, że preferencyjne traktowanie autogazu zostanie utrzymane także po roku 2018, ale malejące w ostatnim czasie wpływy do budżetu zmusiły władze do zrewidowania polityki względem popularnego paliwa alternatywnego i pójścia na kompromis. Autogaz będzie co roku obciążany stawką wyższą o ok. 3 centy na litr, a więc w 2023 r., kiedy preferencyjne traktowanie się skończy, cena detaliczna będzie wyższa o 14,7 centa na litr niż dziś. Pod uwagę brano także całkowite wycofanie ulg od 1 stycznia 2019 r., wobec czego czteroletni okres przejściowy i tak jawi się jako dobra wiadomość.
DVFG, Niemiecka Organizacja Gazu Płynnego, nie obawia się jednak o przyszłość rynku. Autogaz nawet po objęciu pełną akcyzą pozostanie wyraźnie tańszy od paliw konwencjonalnych (dziś kosztuje 0,57 euro/l, wobec 1,36 euro/l benzyny, a więc nawet po podwyżce o 0,15 euro/l będzie kosztował połowę ceny paliwa klasycznego), poza tym samochody nim napędzane nie są i nie będą objęte ograniczeniami wstępu do centrów miast, ponieważ emitują znacznie mniej tlenków azotu niż odpowiedniki zasilane olejem napędowym.
Nieco podobnie ma się sytuacja z gazem ziemnym, choć w jego przypadku horyzont czasowy jest inny – ulgi znikną całkowicie dopiero w 2026 r., a topnieć zaczną w 2024. O ile brzmi to nieźle, branża CNG/LNG oceniła decyzję Bundestagu jako spóźnioną, niezdolną do naprawienia szkód wyrządzonych rynkowi do tej pory (sektor gazu ziemnego jako paliwa silnikowego w Niemczech również przeżywa pewien regres). Jak powyższe zmiany faktycznie wpłyną na nastroje kierowców i ich gotowość zamiany paliw klasycznych na alternatywne, pokaże czas, ale my jesteśmy dobrej myśli. Kiedy zaś zaczną spływać dane i informacje odnośnie ewentualnego ożywienia, naturalnie damy znać.