W samych tylko Niemczech afera objęła jest ponad 5 mln samochodów z silnikami Diesla, którym grozi zakaz wjazdu do centrów miast lub wręcz wycofanie z eksploatacji. Sprawa jest bardzo poważna ponieważ przemysł motoryzacyjny stanowi bardzo istotną dziedzinę niemieckiej gospodarki, a już teraz statystyki sprzedaży notują znaczne spadki sprzedaży pojazdów z silnikami o zapłonie samoczynnym.
Z tych właśnie powodów producenci pojazdów spotkali się na tzw. szczycie Diesla, który odbył się w Berlinie. Zdecydowano na nim, że wszystkie 5 mln wadliwych pojazdów zostanie poddanych modyfikacjom oprogramowania, które pozwoli na przywrócenie emisji szkodliwych składników spalin do wymaganych wartości.
Zapadły na nim m.in. decyzje odnośnie dopłat ekologicznych przy złomowaniu samochodów z silnikami Diesla objętymi aferą.
Komentarze w niemieckiej prasie odnośnie szczytu Diesla nie były przychylne. Niektóre z mediów mówią wręcz, że to spotkanie to akt rozpaczy branży motoryzacyjnej i klęska polityki związanej z ograniczeniem emisji szkodliwych składników ze spalin samochodowych. Okazało się bowiem, że ustalane latami przez Komisję Europejską limity emisji spalin nie są respektowane i w konsekwencji o jakość powietrza muszą dbać sądy (przykładem może być wyrok sądu w Stuttgarcie).
Aby nie tracić pozycji na rynku, sprzedaż napędzanych alternatywnie pojazdów Grupy VW jest aktywnie wspierana, m.in poprzez wspomniane dopłaty ekologiczne. Wsparcie dotyczy także pojazdów zasilanych CNG.
Seat i Volkswagen właśnie z pomocą CNG zamierzają niwelować spadek sprzedaży samochodów z silnikami Diesla.
Z pewnością wielu specjalistów podzielało pogląd, że upadek silników Diesla był tylko kwestią czasu. Stopień skomplikowania samych silników, ich układów sterowania i oczyszczania spalin nie wróżył niczego dobrego. Dodatkowo Światowa Organizacja Zdrowia uznała spaliny diesla za rakotwórcze. Jednak nikt się chyba nie spodziewał, że odwrót silników wysokoprężnych będzie odbywał się w atmosferze skandalu.