Od stycznia obowiązuje tzw. Dyrektywa siarkowa, która ogranicza emisję gazów cieplarnianych przez transport morski na Bałtyku. Regulacja zakłada m.in. przez dziesięciokrotne zmniejszenie dopuszczalnego poziomu siarki w mazucie, podstawowym paliwie statków. Armatorzy nie mają wyjścia – muszą dostosować swoje jednostki do nowych wymogów lub zakupić statki napędzane paliwem o niskiej emisyjności. Z tego powodu, Port Gdański podpisał porozumienia z Barterem SA i trzema innymi polskimi dostawcami LNG na realizację usługi bunkrowania (tankowania) statków wprost z autocystern.
LNG jest idealnym rozwiązaniem tej sytuacji; to surowiec ekologiczny i sporo tańszy od tradycyjnego morskiego paliwa. Zastosowanie napędu gazowego w porównaniu do oleju napędowego praktycznie eliminuje emisję tlenków siarki i pyłów, emisję tlenków azotu zmniejsza o niemal 80 proc., a tlenków węgla o ponad 15 proc.
Bogdan Rogaski, prezes Barter S.A.
Pierwsze tankowanie możliwe będzie za ok. 6 miesięcy, gdy Urząd Morski w Gdyni zaaprobuje formalną instrukcję procesu bunkrowania, w tym warunków bezpieczeństwa.
Według szacunków, w 2020 r. po Bałtyku będzie pływać ok. 500-600 statków zasilanych LNG. Obecnie, paliwo to jest o 20 do ponad 40 proc. tańsze od mazutu.
Białostocka firma, od listopada 2014 roku, dostarcza także LNG do Warszawy i Olsztyna, gdzie jeżdżą napędzane skroplonym metanem autobusy miejskie.
Gaz tankowany jest za pośrednictwem mobilnych stacji tankowania Gazpromu Germania, niemieckiego oddziału rosyjskiego koncernu. Wstępne wyniki testów przeprowadzonych przez firmę Solbus, polskiego producenta autobusów z LNG i Gazprom Germania wskazują, że wydatki na paliwo dla autobusów LNG mogą być nawet o 35 proc. niższe w stosunku autobusów z silnikami diesla.