Nieliczni w Polsce użytkownicy sprężonego gazu ziemnego jako paliwa do samochodów mieli ostatnio powód do niepokoju. Zaledwie 4 miesiące po poprzedniej podwyżce, cena metra sześciennego tego surowca wzrosła w połowie lipca o kolejne 6 gr, do poziomu 2,28 zł/m3. Na szczęście cena na powrót spada. Skąd ta huśtawka?
Udało nam się uzyskać wyjaśnienie przygotowane przez naszego gazowego monopolistę, które pozwolimy sobie zamieścić poniżej i opatrzyć własnym komentarzem. Oto jego treść:
„Sprężony gaz ziemny, którym napędzane są pojazdy mechaniczne (CNG), będąc paliwem gazowym jest jednocześnie alternatywą wobec najpopularniejszych paliw płynnych, takich jak ON i benzyna oraz gaz LPG. Mając na uwadze perspektywiczność rynku CNG, a także uatrakcyjnienie go jako paliwa alternatywnego wobec ww. paliw płynnych, konieczne jest szybsze reagowanie na zmiany cen tych paliw, tak aby CNG mogło aktywnie z nimi konkurować.
Dotychczas, w odróżnieniu przede wszystkim od ceny ON i benzyny, cena CNG nie ulegała tak częstym zmianom, co powodowało, że faktycznie CNG było wyłączone z konkurowania na rynku paliw płynnych. Wynikało to przede wszystkim z regulowanego charakteru rynku CNG, co w praktyce oznaczało objęcie go zasadami kształtowania cen paliw gazowych. Konsekwencje tego przyporządkowania widoczne były przede wszystkim w zakresie czasowego opóźnienia jej zmian.
Zwolnienie rynku CNG spod regulacji spowodowało przedefiniowanie zasad ustalania jego ceny. Rynek ten, mimo iż CNG jest paliwem gazowym, jest ściśle związany z rynkiem paliw płynnych, stanowiąc dla nich alternatywę. Dlatego też, w celu zapewnienia jego harmonijnego rozwoju, niezbędne jest zachowanie przejrzystych zasad go kształtujących, przede wszystkim w zakresie ceny, co ułatwi odbiorcom dokonanie właściwego wyboru spośród alternatywnych paliw napędzających pojazdy.
W tym celu musi być zachowana zależność zmian ceny CNG od zmian cen konkurencyjnych wobec niego paliw płynnych. Niezbędne jest także oderwanie zasad ustalania ceny CNG od historycznych uwarunkowań wynikających z kwalifikacji CNG do paliw gazowych i zastąpienie ich odniesieniem do cen paliw płynnych.
Powyższe czynniki przyczyniły się do wprowadzenia przez PGNiG SA mechanizmu, który pozwoli elastycznie reagować na zmiany cen paliw płynnych, wzmacniając konkurencyjność CNG. Zakłada się, że cena CNG będzie ulegać zmianie w odstępach 4-tygodniowych, dostosowując się do zmian zachodzących na rynkach paliw płynnych.”
O ile widać, że w tym szaleństwie jest metoda, o tyle wstęp do wytłumaczenia trąca dość pokrętną logiką. Podwyżka jako instrument zwiększający konkurencyjność? Dopiero w dalszej części czytamy, że cena sprężonego gazu ziemnego ma być na bieżąco dostosowywana do ceny litra ON. CNG będzie od teraz kosztować 55% średniej ceny oleju napędowego Ekodiesel Orlen z czterech poprzednich tygodni, a zmiana jego ceny nie będzie już wymagać każdorazowej akceptacji ze strony Urzędu Regulacji Energetyki. W lipcu więc stawka wzrosła, ale 11 sierpnia spadła do 2,23 zł/m3, a następnie, po kolejnych czterech tygodniach, do 2,21 zł/m3 w związku z tym, że ropa naftowa przejawia ostatnio tendencję spadkową, a więc tanieją jej przetwory. Rodzi się tylko pytanie: co komu przeszkadza, że CNG jest od dłuższego czasu oferowane w tej samej, nie zmieniającej się cenie? Czy kosztując przez rok 2,10 zł było mniej konkurencyjne niż jest teraz? Coś nam się zdaje, że konkurencyjność paliwa zależy mniej od sztucznie wywołanego ruchu w cenniku, a bardziej od jego dostępności i promocji. 32 stacje w całym kraju i cisza w mediach na temat zalet płynących z korzystania z gazu ziemnego w samochodzie sprawią naszym zdaniem, że nawet aktualizowanie stawki za metr sześcienny co 4 tygodnie niewiele pomoże sprawie. Choć oczywiście wolelibyśmy się mylić.