Obecnie istniejące, będące w stadium budowy i planowane na najbliższą przyszłość stacje CNG można przy odrobinie wysiłku i dobrej woli po prostu policzyć. No i policzono – wygląda na to, że rok 2015 zamknie się liczbą ni mniej, ni więcej 23001 stacji. W ciągu kolejnych 10 lat liczba ta ma znacząco wzrosnąć – do wspomnianych już 38887, co oczywiście jest dobrą wiadomością, ale biorąc pod uwagę zainteresowanie, jakim cieszy się dziś na świecie gaz ziemny i tempo rozwoju sektora CNG/LNG w wielu krajach, spodziewaliśmy się raczej podwojenia bieżącej liczebności stacji. Trzeba mimo wszystko przyznać, że 16000 nowych stacji w ciągu dekady i tak robi wrażenie.
Na międzynarodowej arenie alternatywnych paliw dla transportu gaz ziemny okazuje się jednym z najpopularniejszych zamienników tradycyjnych paliw płynnych – zarówno w formie CNG, jak i LNG, choć ta pierwsza jest zdecydowanie powszechniejsza. Aby jednak jakakolwiek alternatywa wobec benzyny i oleju napędowego mogła się upowszechnić, absolutnie nieodzownym elementem jest odpowiednio rozwinięta sieć stacji tankowania.
Sam Abuelsamid, starszy analityk, Navigant Research
Mimo że globalna infrastruktura CNG/LNG rozwija się (i to dosyć szybko), głównym problemem pozostaje nierównomierne rozmieszczenie stacji na mapie. Weźmy na przykład Europę – podczas gdy w Niemczech jest ponad 900 obiektów i blisko 100 tys. pojazdów, które tam tankują, za Odrą, w Polsce, stacji jest ledwie 25, a pojazdów ledwie kilka tysięcy. Fakt, że są takie inicjatywy jak LNG Blue Corridors, ale i one nie czynią gazu ziemnego paliwem tak powszechnie dostępnym, jak benzyna czy olej napędowy. Może nie zmieni się to całkowicie do roku 2025, ale 16000 nowych stacji tankowania z pewnością przybliży świat do ostatecznego celu, jakim jest wolność od ropy naftowej i wszechobecność paliw na bazie metanu.