Śmiertelnie poważny problem z dieslem

Robert Markowski
źródło: autocar.co.uk, autobloggreen.com
Dodany: 11.05.2009

 

Jak wynika z raportu przygotowanego przez London Assembly, zanieczyszczenia powietrza odpowiadają za śmierć 3000 osób rocznie w samej tylko angielskiej stolicy. Co roku w Wielkiej Brytanii wydaje się 20 mld funtów na leczenie chorób wywołanych przez szkodliwe związki zawarte w atmosferze. Głównym winowajcą są spaliny z silników Diesla.


 
Daniel Stein© iStockDaniel Stein


Autorzy opracowania wezwali władze, w tym mera Londynu Borisa Johnsona, do szybkiego podjęcia zdecydowanych działań, które zaowocują zmniejszeniem poziomu emisji niebezpiecznych substancji. Chodzi przede wszystkim o tlenki azotu i cząstki stałe, odpowiedzialne za rozmaite schorzenia układu oddechowego, w tym astmę i obniżoną wydajność płuc, ale nie tylko - powodują także arytmię, zawały i nowotwory. Wprawdzie coraz powszechniej stosuje się filtry cząstek stałych, jednak trafiają one przede wszystkim do samochodów osobowych, podczas gdy za większość zanieczyszczeń w powietrzu odpowiadają autobusy i pojazdy użytkowe.

Apel skierowany do burmistrza Londynu nawołuje do przestawienia pojazdów komunikacji miejskiej z zasilania olejem napędowym na biopaliwa, takie jak znacznie czystsze E85. W ten sposób do atmosfery przedostawałoby się o 90% mniej groźnych produktów spalania paliwa. Dobrym rozwiązaniem byłby także gaz CNG - za jego sprawą stałoby nie tylko czyściej i zdrowiej, ale i znacznie ciszej. Boris Johnson, w opinii twórców raportu, powinien także aktywnie namawiać londyńczyków do przesiadki z samochodów na rowery i to nie tylko w ścisłym centrum miasta.

Na przykładzie stolicy Anglii widać, że kwestia ochrony środowiska nie odnosi się wyłącznie do egzotycznych gatunków zwierząt i topniejących lodowców, których znakomita większość z nas nigdy nie widziała i nie zobaczy. Gazy wydobywające się z rur wydechowych samochodów, zwłaszcza tych starszych, zagrażają zdrowiu i życiu nie tylko pand i zamieszkujących tropikalne lasy ptaków, ale także, albo i przede wszystkim, mieszkańców wielkich miast. To właśnie my jesteśmy najbardziej narażeni na bezpośrednie wdychanie sadzy, czadu i związków azotu, których ogromne ilości przedostają się codziennie do powietrza wielkich aglomeracji. Czas, by i w naszym imieniu ktoś nad tym pomyślał, bo chyba nie uświadamiamy sobie, jak bardzo szkodzi nam to, czym codziennie oddychamy.


Good Przydatny artykuł (1)
Bad Mógłby być ciekawszy (0)







Partnerzy
Ustawienia plików cookie