Sprężony gaz ziemny to paliwo wręcz stworzone dla branży komunalnej. Obniża koszty (zarówno po stronie paliwa, jak i eksploatacji – gazowe silniki nie potrzebują SCR-u, DPF-u ani innych wymyślnych technologii „oczyszczania oddechu” ukrytych za trzyliterowymi skrótami), obniża emisję spalin i, co wcale nie najmniej ważne, obniża emisję hałasu. Doceni to każdy, kogo bladym świtem zbudziły odgłosy pracy śmieciarki i choć CNG nie wyeliminuje huku kubłów, z których wytrząsane są odpady, ciszej pracujący silnik samego pojazdu to też zmiana na lepsze. Wychodząc z takiego założenia, ichnie MPO w Lexington sprawiło sobie 11 gazowych pojazdów do wywozu śmieci.
Śmieciarki na CNG jest za co lubić. Oszczędzają na kosztach paliwa. Są cichsze, kiedy jeżdżą po mieście o 6 rano. I mniej szkodzą środowisku. Same zalety!
Jim Gray, burmistrz Lexington
Metanowe śmieciarki będą korzystać z własnej, niedostępnej publicznie stacji, na której budowę miasto wydało 1,25 mln dolarów przyznanych w ramach grantu federalnego na działania proekologiczne. W planach jest jednak również uruchomienie obiektu ogólnodostępnego – na początku korzystać z niego będą prawdopodobnie firmy (kurierskie i dystrybucyjne), a z czasem pewnie także użytkownicy indywidualni. Tych ostatnich przybywa w Stanach najwolniej, ale swój udział ma w tym stanie rzeczy niewątpliwie fakt, że producenci samochodów nie spieszą się z przygotowywaniem kolejnych modeli osobowych wyposażonych w fabryczne czy dedykowane systemy zasilania CNG. Miejmy nadzieję, że to tylko kwestia czasu.
Tymczasem wracamy do Lexington. Tamtejsze przedsiębiorstwo komunalne obsługuje co tydzień 96 tys. gospodarstw domowych i 3000 firm, a więc oszczędności z racji zamiany oleju napędowego na gaz ziemny stają się szybko odczuwalne. Rocznie każdy pojazd zmniejszy wydatki operatora o 6500 dolarów, na co składają się nie tylko wydatki na paliwo (CNG jest tańsze od oleju napędowego o ok. 1,5-2 dolary na każdym odpowiedniku galona ON), ale także na bieżącą obsługę techniczną. Ważne jest i to, że na zwrot inwestycji nie trzeba czekać – gazowe śmieciarki (po ok. 350 tys. dolarów za sztukę) kosztują praktycznie tyle samo, co ich dieslowskie odpowiedniki (mają przy tym taki sam zasięg i osiągi), a więc od pierwszego dnia eksploatacji można liczyć korzyści „na czysto”, bez konieczności amortyzowania początkowej nadpłaty.
Zakup gazowych śmieciarek nie stanowi dla Lexington żadnego szczególnego przedsięwzięcia, bowiem odbywa się w ramach planowanego i tak odnowienia taboru. Do dostarczonych już jedenastu pojazdów przed końcem 2014 r. dołączą jeszcze dwa, a na przestrzeni 2015 r. miasto chce poszerzyć udział wozów na CNG o kolejne 10-12 sztuk, na co już zabezpieczono w budżecie 2,9 mln dolarów. Wiedzą, co robią, ponieważ zawczasu obliczono, że „przesiadka” z diesla na gaz wydłuża okresy międzyprzeglądowe oraz interwały wymiany oleju silnikowego. Ze środowiskowego punktu widzenia konwersja skutkuje zmniejszeniem emisji dwutlenku węgla o 20-30%, a więc też jest się o co bić. Lexington podąża w znanym z panierowanego kurczaka stanie Kentucky za przykładem ustanowionym wcześniej przez Louisville i Princeton, a można obstawiać z pewnością wygranej, że nie jest to ostatnie miasto, które pożegna się z dieslami na rzecz CNG.