Rajdowe Mistrzostwa Austrii 2010 - CNG uderza ponownie

Robert Markowski
źródło: stohl-racing.com
Dodany: 28.06.2010

 

Nasz stary znajomy, austriacki kierowca rajdowy Manfred Stohl, najwyraźniej bardzo rozsmakował się w samochodach na gaz ziemny. W kwietniu 2010 r. zainaugurował kolejny sezon Rajdowych Mistrzostw Austrii w zupełnie nowej „zabawce” - Peugeocie 207 S2000. Pomimo zamiany auta na mniejsze (wcześniej jeździł Imprezą i Evo IX), apetyt na zwyciężanie nie spadł mu ani trochę...


 
Manfred Stohl w Peugeocie 207 S2000 podczas Rajdu Lavanttal 2010stohl-racing.comManfred Stohl w Peugeocie 207 S2000 podczas Rajdu Lavanttal 2010


„Kto stoi w miejscu, ten się cofa” - ta dewiza zdaje się przyświecać Stohlowi i jego ekipie, która co roku próbuje czegoś nowego i wyznacza sobie nowe, coraz ambitniejsze cele. Tym razem Austriak, który z przekonaniem łączy pasję sportową z dbałością o środowisko, zameldował się na starcie otwierającego rozgrywki Rajdu Lavanttal w N-grupowej „dwieściesiódemce”. Debiut niestety nie wypadł szczególnie pomyślnie, ponieważ po 8. odcinku specjalnym załoga musiała się wycofać ze względu na problemy techniczne z termostatem ciśnieniowym. Sprawdziły się tym samym obawy, że czas poświęcony na przygotowanie samochodu był niewystarczający.

Awaria najwyraźniej nie zepsuła dobrego wrażenia, jakie samochód zrobił na kierowcy, który wypowiadał się o aucie w samych superlatywach. Manfred Stohl stwierdził, że jazda Peugeotem to prawdziwa przyjemność, a w porównaniu z zeszłoroczną Imprezą poprzedniej generacji różnica jest wręcz kolosalna. Ciekawe, co by na to powiedzieli zagorzali fani legendarnego Subaru. Może lepiej nie wiedzieć, bo z pewnością nic miłego, ale trzeba oddać Francuzom honor, że bez względu na to, co się powszechnie sądzi o ich modelach „cywilnych”, w sportach motorowych pokazują, że mają fach w rękach. A gdy do tego doda się ekologiczne paliwo i dobrego kierowcę, rywalizacja może łatwo zmienić się w układ typu „jeden kontra reszta świata”. Jak głosi slogan na stronie internetowej austriackiego rajdowca, będący parafrazą motta Pirelli, „moc jest niczym bez Stohla”.

Głodny sukcesów kierowca na pewno szybko zapomniał o niepowodzeniu i w całym sezonie będzie walczył do końca w myśl zasady „wszystko albo nic”. Trzymamy kciuki za zdobycie tytułu mistrzowskiego - po pierwsze ze względu na sympatię, jaką żywimy do utytułowanego Austriaka, a po drugie dlatego, że dzięki niemu CNG kolejny raz zyska doskonałą promocję, choć i tak dynamicznie zyskuje na popularności w ojczyźnie Mozarta i Straussów. Na terenie niewielkiej przecież Austrii działa już 160 stacji ze sprężonym gazem ziemnym, a przed końcem 2010 r. ma przybyć 40 kolejnych. 60 z dotychczas istniejących oraz 20 planowanych to obiekty „pod banderą” OMV - koncernu paliwowego będącego sponsorem teamu Stohla. Gaz do dechy, Maniek!

Przeczytaj także:
CNG - „generalnie” drugie
Rajdy pod presją


Good Przydatny artykuł (0)
Bad Mógłby być ciekawszy (0)







Partnerzy
Ustawienia plików cookie