Metan (w postaci CNG, LNG lub ANG) jest dobry jako paliwo nie tylko ze względu na swoją wydajność i czystość, ale też dlatego, że spalenie go przynosi więcej pożytku niż wypuszczenie do atmosfery - w postaci wolnej ma nawet 23 razy większy potencjał tworzenia efektu cieplarnianego od uznawanego powszechnie za winnego dwutlenku węgla. Dlatego właśnie odzyskuje się biogaz z rozkładających się odpadów oraz innych źródeł. A co z gazem powstającym w kiszkach?
Wszystkie zwierzęta (a także ludzie) wytwarzają w swoich przewodach pokarmowych metan. Nie miałoby to szczególnego znaczenia, gdyby nie krowy - w ich trzewiach powstają wyjątkowo duże ilości gazu. Poczciwe krasule mają duże, czterokomorowe żołądki i „emitują” ¾ całego metanu pochodzenia odzwierzęcego na świecie. W Argentynie, która jest wielkim producentem wołowiny, 30% gazów cieplarnianych pochodzi właśnie od mlecznego bydła. Tamtejsi naukowcy już pracują nad odpowiednią dietą dla krów, by przeciwdziałać niszczycielskiemu wpływowi ich układów trawiennych na klimat. W tym celu zamontowali na grzbietach kilku z nich specjalne zbiorniki do przechwytywania wypuszczanego metanu. Zebrany materiał posłuży do dalszych badań nad sposobami odżywiania, których celem jest redukcja emisji o 25%. W Kalifornii zaś, gdzie wyjątkowo ostro walczy się z nadmiarem gazów cieplarnianych, okazało się ostatnio, że zwierzęta hodowlane dostarczają ich do atmosfery więcej niż samochody.
Szwedzka firma Svensk Biogas opracowała interesującą metodę „recyklingu” cennego gazu, jednak następuje on dopiero po śmierci zwierzęcia. Odkryto, że w procesie specjalnej obróbki cieplnej odpadów pozostawianych przez przetwórnie mięsa można pozyskać metan, a ponieważ krowy produkują go najwięcej, toteż najlepiej się do tego celu nadają. Z niepotrzebnych przemysłowi spożywczemu szczątków można otrzymać 80-100 kg gazu z pojedynczego zwierzęcia, zależnie od jego wielkości. W skali roku Svensk Biogas produkuje swoim sposobem 5 mln metrów sześciennych surowca, używanego jako paliwo do samochodów, taksówek, śmieciarek i floty autobusowej w mieście, gdzie operuje firma. Pozostałości całego procesu służą rolnikom za bionawóz, co sprawia, że nie powstają właściwie żadne odpady. W Szwecji użycie biogazu, tak jak i innych paliw odnawialnych, jest już dość powszechne (kursuje nawet napędzany metanem pociąg o wdzięcznej nazwie Amanda, korzystający wyłącznie z "krowiego" paliwa), dlatego powyższa technologia z powodzeniem się rozwija. Zarówno rodzime, jak i zagraniczne firmy (także argentyńskie) wykazały duże nią zainteresowanie i chęć przeszczepienia jej na własny grunt.
Pozyskiwanie metanu ze zwierzęcych i innych odpadów organicznych nie rozwiązuje jednak całego problemu, bowiem pozostaje kwestia dużych ilości gazu wydalanego przez pasące się krowy. Swego czasu prowadzono już badania nad sposobami przechwytywania i składowania go, o czym informował nawet magazyn popularnonaukowy Poza Rok 2000., jednak najwyraźniej sprawa trafiła wtedy do szuflady. Być może warto by ją stamtąd wyciągnąć i spojrzeć na nią z nowej perspektywy, bo choć uporanie się z nadmiarem krowiego metanu nie zniweluje efektu cieplarnianego, pomoże złagodzić jego skutki do czasu, gdy uczeni opracują efektywniejsze metody. Nawet wtedy zresztą warto by kontynuować odzysk gazu produkowanego przez zwierzęta, bo stanowiłby źródło naturalnego i czystego ekologicznie paliwa. Pozostaje tylko drażniąca świadomość jego pochodzenia...