Maruti Suzuki Ertiga Green - limitowany gaz

Wydawałoby się, że skoro Indie to rynek rozwijający się, w dodatku umiarkowanie zamożny, sprzedaż 7-miejscowych crossoverów (a więc samochodów relatywnie drogich, nawet jeżeli Ertiga to przedstawiciel segmentu B, a jego „siedmiomiejscowość” oznacza tak naprawdę układ 5+2) nie może tam być zbyt duża. A tu proszę – 150 tys. egzemplarzy jednego modelu! Pokażcie nam dojrzały rynek europejski (no, może poza niemieckim), który byłby w stanie wchłonąć takie „pogłowie” jednakowych aut, zwłaszcza tak dużych.

fot. Maruti SuzukiTrudno nazwać Ertigę ekscytującą, ale cech praktycznych jej nie brak. Instalacja CNG to oczywiście najpoważniejsza z nich

Limitowana edycja Ertigi wyróżnia się spośród standardowych odmian chromowanym grillem, spoilerami, naklejkami i plakietkami informującymi o ograniczonym „nakładzie” oraz bardziej komfortowo wykończonym wnętrzem, czyli wyposażeniem, na które europejscy klienci przestali patrzeć z pożądaniem przynajmniej 20 lat temu, ale Hindusi nie są jeszcze tak wybredni wymagający. Zresztą, przy cenie na poziomie 740 tys. rupii, czyli ok. 12220 dolarów, a więc niespełna 40 tys. zł, także na Starym Kontynencie z pewnością znalazłoby się sporo chętnych na rodzinne auto za takie pieniądze.

Oczywiście, Ertiga w Europie to marzenie ściętej głowy – nasze wymagania w zakresie bezpieczeństwa i emisji spalin (a raczej konieczność dostosowania auta do ich spełnienia) podniosłyby cenę o połowę, jak nie lepiej. Nie bez powodu przecież najtańszy samochód świata, Tata Nano, do tej pory nie zmaterializował się na żadnym rynku poza rodzimym – koszty homologacji sprawiłyby, że przestałby być najtańszy. Inna sprawa, że CNG na pewno pomogłoby indyjskim autom spełnić wyśrubowane europejskie normy.

Czy Hindusi kupują auta na CNG ze względów ekologicznych? Śmiemy wątpić (kierują się raczej niskimi kosztami eksploatacji zapewnianymi przez tańsze paliwo), ale nie zmienia to faktu, że auta na gaz tak czy inaczej wydychają do atmosfery mniej szkodliwych związków. Modelowi Ertiga życzymy kolejnych 150 tys. sprzedanych sztuk, oczywiście przy jak największym w tej liczbie udziale egzemplarzy napędzanych sprężonym gazem ziemnym.