Coraz mniej samochodów na CNG

Robert Markowski
źródło: Gerard Bartłomiejczyk, NGVA Europe, Dziennik Gazeta Prawna
Dodany: 01.02.2010

 

Rynek pojazdów na sprężony gaz ziemny nie zdążył się jeszcze na dobre w Polsce rozkręcić, a już - jak wynika z danych NGVA Europe - ubywa nam niektórych typów pojazdów napędzanych tym tanim i wyjątkowo ekologicznym paliwem. Czemu tak się dzieje, nietrudno się domyślić...


 
tankowanie CNGgazeo.pltankowanie CNG


O stacjach tankowania CNG w naszym kraju trudno powiedzieć, by powstawały jak grzyby po deszczu - ich budowa idzie raczej jak krew z nosa, z szybkością 1-2 inwestycji oddawanych rocznie. Jeżeli nic się gwałtownie nie zmieni, pod względem liczby obiektów dogonimy Niemców za kilkaset lat! A przecież oni nie przestają rozwijać swojej sieci i ciągle nam uciekają. Skąd to żółwie tempo?

Spory udział w takim stanie rzeczy może mieć fakt, że w kwestii gazu ziemnego (sprężonego czy nie) niemal niepodzielnie rządzi w Polsce Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Z tego powodu w punkty tankowania inwestują prawie wyłącznie zakłady gazownicze, z reguły budując stacje za duże w stosunku do rzeczywistego zapotrzebowania, a przez to z gruntu nieopłacalne w utrzymaniu.

Nadal także, w opinii Gerarda Bartłomiejczyka - eksperta CNG i rzeczoznawcy SITPNiG w zakresie gazownictwa - brakuje przepisów regulujących branżę sprężonego gazu. Ponieważ nie określono indywidualnych warunków budowlanych dla stacji CNG, z formalnego punktu widzenia takie obiekty w ogóle nie istnieją. A skoro tak, to wielu potencjalnym inwestorom szkoda zachodu na szukanie odpowiednich forteli i luk w prawie, umożliwiających tworzenie nowych punktów. Na to wszystko nakładają się jeszcze koszty, znacznie wyższe niż w przypadku stacji LPG, sięgające nawet miliona zł. Sprawę dodatkowo komplikuje akcyza, a raczej ograniczony okres jej braku. Według aktualnych zapowiedzi, CNG jako paliwo będzie zwolnione z opodatkowania tylko do 31 października 2013 r. Można mieć poważne obawy, czy do tego czasu nastąpi w Polsce rewolucja pod względem liczby stacji. Niestety, raczej nie...

Ze względu na wszystko powyższe, liczba pojazdów napędzanych gazem ziemnym w Polsce rośnie bardzo powoli lub wręcz maleje. Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, z autobusów na CNG zrezygnowało lubelskie Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne. Pomimo nominalnie niższych (w porównaniu z olejem napędowym) kosztów paliwa, eksploatacja okazywała się droższa od tradycyjnych diesli, ponieważ po paliwo trzeba było jeździć do Świdnika, a na przeglądy techniczne do Zamościa. NGVA Europe podaje wprawdzie, że zarówno pod koniec 2008, jak i w lipcu 2009 r. mieliśmy 300 autobusów na gaz, ale teraz należałoby od tego odliczyć te do niedawna kursujące w Lublinie.

Według danych NGVA Europe, w lipcu 2009 r. po naszych drogach poruszało się zaledwie 2106 pojazdów używających CNG jako paliwa, w tym 1806 użytkowych i tylko 300 osobowych. To daje Polsce 0,19-procentowy udział w europejskim taborze i sprawia, że zostajemy w tyle za takimi „potęgami” CNG jak Gruzja (3000 pojazdów), Mołdawia (5000), Białoruś (5500) Bułgaria (ponad 60 tys.), Armenia (101 tys.!) czy Ukraina (120 tys.). Podobnie przedstawia się kwestia stacji, których mamy - dla przypomnienia - 32, podczas gdy w dużo mniejszych Czechach jest 35 (plus 6 w budowie), w Austrii 197, a w Niemczech 835. Na otarcie łez powiedzmy, że rok 2008 zamknął się w Polsce liczbą 1700 pojazdów, a więc widać pewien przyrost. Sytuację uratowały lekkie samochody użytkowe, których przybyło aż 600. Jednocześnie jednak 200 prywatnych kierowców rozmyśliło się z jeżdżenia „wokół komina” i tankowania na drugim końcu miasta.

Zdaniem Gerarda Bartłomiejczyka, nie wszystko stracone, bo za kilka lat może czekać nas wynikający z dwóch przesłanek przełom. Po pierwsze, PGNiG zamierza importować większe ilości gazu niż dotychczas kupowali odbiorcy polskiej spółki, co może doprowadzić do powstania nadwyżki. Co się z nią stanie, nie wiadomo na pewno, ale można by sprzedawać ją kierowcom na stacjach CNG. Byłaby to motywacja do zbudowania kilku nowych obiektów, i to szybciej, niż miało to miejsce do tej pory. Po drugie, za 5 lat rozpocznie się import LNG (skroplonego gazu ziemnego) poprzez gazoport w Świnoujściu. Częściowe rozprężenie tego surowca daje gotowe CNG, które może trafiać do zbiorników w samochodach, ciężarówkach i autobusach. Czy tak się stanie? Oby!


Good Przydatny artykuł (0)
Bad Mógłby być ciekawszy (0)







Partnerzy
Ustawienia plików cookie