Żółte taksówki podwójnie zielone

Robert Markowski
źródło: auto-gas.net
Dodany: 08.12.2014

 
Jak sprawić, by hybryda była jeszcze oszczędniejsza i bardziej przyjazna dla środowiska? Konwertować ją na napęd LPG oczywiście! Tak też uczyniło kilka firm taksówkarskich w australijskim stanie Wiktoria. Cóż, tańsze wrogiem taniego.

 
Toyota Camry Hybrid LPG jako taksówka w Australiifot. auto-gas.netJak sprawić, żeby żółta taksówka stała się bardziej zielona? Dodać do niej "błękitne" paliwo!

Hybryda benzynowa czy dieslowska nie ma wielkiego sensu jako samochód prywatny – może i mało pali, ale w zakupie kosztuje tyle, że przy przebiegach rzędu 15 tys. km rocznie nie ma szans na siebie zarobić. Pozostaje kwestia wizerunkowa – posiadanie hybrydy nobilituje właściciela, nawet jeżeli w ostatecznym rozrachunku nie nobilituje jego portfela. Za to spalinowo-elektryczna taksówka to już zupełnie inna historia...

Taksówka, zwłaszcza taka należąca do korporacji, a nie będąca wykorzystywanym do pracy prywatnym samochodem kierowcy, to odpowiednia rola dla hybrydy, bo przy przebiegach rocznych na poziomie 30-40 tys. km można liczyć na oszczędności w rozsądnym czasie. Tyle że więcej zaoszczędzonych pieniędzy będzie do policzenia, gdy do mieszanego układu napędowego „dorzuci” się instalację LPG – wtedy nie tylko silnik zużywa niewiele paliwa, ale też jest to paliwo o połowę tańsze od benzyny.

Kryteria dla australijskich taksówkarzy były jasne: lokalnie produkowany, a więc zabezpieczony odpowiednim zapleczem serwisowym samochód oraz niezawodny system LPG, generujący niskie koszty eksploatacji i okresowych przeglądów czy napraw. Wybór padł zatem na Toyoty Camry Hybrid i instalacje Sprint Gas SVI. Połączenie okazuje się wyjątkowo udane: funkcjonalność aut pozostaje praktycznie niezmieniona (poza nieznacznym ubytkiem pojemności bagażnika), a oszczędności rosną w szybkim tempie. Nakłady poniesione na konwersję zwracają się zazwyczaj w czasie poniżej 12 miesięcy, zaś potem operatorzy liczą już tylko zyski „na czysto”.

W Australii działa dziś 3400 stacji tankowania autogazu. Pewnym problemem dla australijskiego rynku, o którym już pisaliśmy, jest zapowiedź całkowitego wycofania się General Motors (wytwarzającego samochody pod marką Holden), Forda i Toyoty z produkcji aut w Australii do 2017 r. Problem zaś polega na tym, że rynek autogazu na antypodach bazuje głównie na nowych pojazdach tych trzech producentów. Mamy nadzieję, że australijska branża znajdzie sposób na wyjście obronną ręką z ciosu, jakim będzie koniec lokalnej produkcji samochodów. W końcu pasażerowie oszczędnych taksówek mają już swoje przyzwyczajenia i autami innymi niż gazowe mogą po prostu nie chcieć jeździć...


Good Przydatny artykuł (9)
Bad Mógłby być ciekawszy (0)







Partnerzy
Ustawienia plików cookie