GDV - obniżacz kosztów diesla

fot. EmmegasSchemat systemu GDV

Długo wydawało się, że zwolenników oleju napędowego i LPG nic nigdy nie pogodzi. Fani każdego z paliw z niechęcią patrzyli na to drugie, z pełnym przekonaniem twierdząc, że nic nie oszczędza pieniędzy wydawanych podczas tankowania niż ten z „życiodajnych płynów” dla silnika, któremu akurat oni hołdują. Tymczasem okazuje się, że wyjątkowo dobre efekty przynosi... połączenie gazu z „ropą”, które może pomóc przetrwać trudne dni branży transportowej. Na rynku pojawia się oto kolejny system gazodieslowski, tym razem stworzony przez włoską firmę Emmegas.

System, dzięki któremu ON można łączyć zarówno z LPG, jak i CNG, przeznaczony jest do adaptacji jednostek o zapłonie samoczynnym wyposażonych w układy wtryskowe typu common rail lub klasyczne pompy. W tej chwili nie można jeszcze stosować go powszechnie (współpracuje z wybraną grupą silników produkcji m. in. Fiata, Iveco, Volvo czy Renault), jednak trwają prace mające na celu uczynienie go uniwersalnym. W skład instalacji wchodzą takie same komponenty, jakich używa się podczas konwertowania silników benzynowych, tyle że wtryskiwany do kolektora dolotowego gaz uzupełnia dawkę oleju napędowego (do 50%), nie zastępując go w całości.

Producent zapewnia, że mimo to łączne koszty paliwa spadają o 30-35% (również dzięki temu, że mieszanka paliw pozwala uzyskiwać podobne parametry pracy silnika przy niższym nacisku na pedał gazu). Przy tym wyraźnie spada w spalinach zawartość szkodliwych składników typowych dla diesli - tlenków azotu i cząstek stałych (drobin sadzy), a także dwutlenku węgla. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że popularność tego rodzaju rozwiązań będzie w najbliższym czasie rosła. I dobrze, bo bez nich co byśmy robili z tak drogim olejem napędowym?