Auto, którego debiut został zaplanowany na maj 2010 r. (datę wybrano nieprzypadkowo - pokaz zbiegnie się z wystawą pojazdów o napędzie alternatywnym AFVI w Las Vegas), ma w widowiskowy sposób demonstrować, że gaz ziemny to w USA nie tylko autobusy miejskie i Hondy Civic GX, ale też auta o nieprzeciętnych osiągach i wyglądzie przyciągającym wzrok. Za to pierwsze odpowiada monstrualny silnik w bardzo amerykańskim stylu, za drugie - klasyczne nadwozie „przyprawione na ostro”. Całość podana w przyjaznym dla środowiska sosie.
Pod maskę Forda rocznik ’33 trafi istny potwór - jednostka LS-7 produkcji General Motors, rodem z Corvette Z06. Co to oznacza? Osiem cylindrów w układzie V, 7 litrów pojemności (!) i ponad 600 KM mocy. Do kompletu sześciobiegowa przekładnia, system drive-by-wire (elektroniczny gaz, przepustnica i układ kierowniczy, bez archaicznych linek i „maglownic”) oraz hamulce tarczowe przy wszystkich kołach, wraz z ABS-em i kontrolą trakcji o kilku różnych ustawieniach. Niepozorny wygląd nie powinien nikogo zmylić - odarty ze zbędnych ozdobników i postawiony na szerokich „laczkach” Hot Rod to nie klasyk do powolnych przejażdżek nadmorskimi promenadami, lecz brutalna maszyna do wyrywania asfaltu tylnymi kołami.
Z takim nieokrzesanym wizerunkiem nieco kłóci się ekologiczne zasilanie. Przyzwyczailiśmy się, że potężne V-ósemki piją (czy raczej żłopią) benzynę i bulgoczą złowrogo za pośrednictwem odpowiednio zestrojonych wydechów, plując płomieniami przy każdym mocniejszym „depnięciu”. Tutaj natomiast będzie na pewno ciszej (CNG łagodzi proces spalania i redukuje hałas pracującego silnika) oraz znacznie czyściej. Wprawdzie gigantyczny motor nie stanie się po konwersji, jak za dotknięciem magicznej różdżki, oszczędniejszy, ale przynajmniej będzie wydmuchiwał do atmosfery znacznie mniej toksyn niż przedtem. Spodziewamy się natomiast, że będzie przy tym dostarczał równie mocnych wrażeń jak w wersji „bezołowiowej”, o ile nie jeszcze mocniejszych...
Moda na Hot Rody, rozpoczęta w latach 40. XX w., kiedy powracający z wojny żołnierze powyciągali z garaży i stodół stare auta, zdjęli z nich nadmiar żelastwa i zaczęli się ścigać, trwa w najlepsze. A że czasy niespecjalnie sprzyjają jeździe łakomymi na benzynę, ociekającymi nadmiarem mocy autami, z odsieczą nadchodzą paliwa alternatywne, takie jak CNG. Znów będzie można zaliczać sprint na ¼ mili w tempie „ile fabryka dała”, bez wyrzutów sumienia z powodu ulatujących z tyłu spalin. Serca miłośników szybkiej jazdy zabiją na pewno szybciej.
CNG-LNG.pl to portal, w którym piszemy o zastosowaniu paliw metanowych w różnych gałęziach gospodarki. Publikujemy najnowsze informacje, relacje z najważniejszych wydarzeń i patronujemy imprezom branżowym i konferencjom.