Na starcie stawiło się 21 zawodników, w tym 13 jeżdżących w kategorii Junior Cup oraz 8 doświadczonych zawodników zakwalifikowanych do Pro Cup. Znany już kibicom pucharu oraz czytelnikom gazeo.pl Adam Gładysz ściga się w tej drugiej grupie, a więc jego ewentualne zwycięstwa, których życzymy mu jak najwięcej, będą mieć bardziej prestiżowy wymiar. Drugi z „naszych", debiutant Jakub Litwin, zmaga się w kategorii juniorskiej, choć na brak apetytu na osiągnięcia w „generalce" nie narzeka. Przypomnijmy w tym miejscu, że zeszłoroczny triumf Mateusza Lisowskiego to nie pierwszy polski sukces w Scirocco R-Cup, bowiem dwa lata temu, w inauguracyjnym sezonie pucharu, trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej zdobył inny nasz rodak, krakowianin Maciej Steinhof.
Scirocco R-Cup to także za każdym razem udział kierowców zasłużonych na innych polach sportu motorowego. Podczas otwierającego sezon weekendu na Hockenheim w szranki stanęli trzej byli zawodnicy królowej wyścigów samochodowych, Formuły 1: Marc Surer, Mika Salo oraz Eric van de Poele, który największe sukcesy w karierze odnosił jednak nie w F1, ale w 24-godzinnych zawodach w Le Mans. Na torze pojawiać się będą regularnie także dwie panie – Szwedka Mikaela Ahlin-Kottulinsky (wnuczka Freddy'ego Kottulinsky'ego, zwycięzcy Rajdu Paryż-Dakar w 1980 r. za kierownicą Volkswagena Iltisa), finalistka akcji Volkswagena i FIA Women in Motor Sport oraz Michelle Gatting, startująca wcześniej w duńskich mistrzostwach kobiet Formuły Ford.
W przygotowanych na nowy sezon samochodach, podobnie jak w obowiązujących zasadach, zaszły pewne zmiany. Oczywiście nadal jedynym używanym paliwem jest sprężony biometan (czyli to samo, co CNG, ale produkowane z biomasy, a nie pochodzące ze źródeł kopalnych), ale dzięki podniesionej mocy oraz modyfikacjom regulaminu emocji powinno być więcej niż dotąd, pomimo równie niewielkich ilości emitowanych spalin. Bazowa moc jednostek napędowych – 235 KM – pozostała taka sama, wzrosły jednak parametry, jakie oferuje system Push-to-pass. To chwilowe doładowanie daje kierowcom 50 (uprzednio 40) KM dodatkowego „poweru” na 10 s, by łatwiej można było wyprzedać rywali, co wprowadza element strategiczny do rozgrywki na torze. W tym roku jednak nie wszyscy kierowcy mogą używać tego dobrodziejstwa tak samo. Aby dodać rumieńców zmaganiom, zawodnicy z trzech pierwszych rzędów startowych dostają do dyspozycji po 10 porcji „dopalacza”, ci z linii 4-6 – po 11 itd., czyli im dalej w kierunku końca stawki, tym więcej. Ma to ożywić walkę i przynieść więcej nieoczekiwanych rozstrzygnięć, które rzecz jasna będziemy bacznie śledzić.
Tymczasem już w pierwszej rozgrywce sezonu doczekaliśmy się miłego dla nas akcentu, bowiem Adam Gładysz zajął na dobry początek 6. miejsce. W drugiej odsłonie R-Cup, rozegranej na torze Lausitzring, nasz rodak wspiął się zaś na podium. Czując widocznie na sobie ciężar dokonań poprzedników (Steinhofa i Lisowskiego), wywalczył w drugiej rundzie pucharu trzecie miejsce, choć naturalnie mamy nadzieję, że to dopiero rozgrzewka, a w kolejnych potyczkach pan Adam nie pozwoli na to, by ktokolwiek oglądał go w swoim lusterku wstecznym. Jakub Litwin również zaprezentował się z dobrej strony, dostając się na Lausitzring do pierwszej dziesiątki i finiszując na 8. pozycji. Skromnie? Niekoniecznie, ponieważ już teraz zawodnik ten przewodzi stawce juniorów. Życzymy dalszych sukcesów! Do boju, Polacy!