Mamy Fundusz Niskoemisyjnego Transportu

Piotr Złoty
źródło: Ministerstwo Energii, Rządowe Centrum Legislacji
Dodany: 15.06.2018

 
6 czerwca 2018 r. sejm uchwalił ustawę o biokomponentach i biopaliwach ciekłych, która powołuje Fundusz Niskoemisyjnego Transportu oraz nakłada na producentów i importerów paliw opłatę emisyjną, która ma stanowić źródło jego finansowania.

 

Realizacja zadań zawartych w ustawie o elektromobilności i paliwach alternatywnych wymaga środków finansowych na budowę infrastruktury, niezbędnej do zainicjowania w Polsce elektromobilności i gazomobilności na wielokrotnie większą skalę niż obecnie. Środki te ma zapewnić Fundusz Niskoemisyjnego Transportu (FNT), który powołuje znowelizowana ustawa o zmianie ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych oraz niektórych innych ustaw, którą właśnie uchwalił sejm.

Ustawa zakłada, że środki z FNT otrzyma Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który będzie z ich wykorzystaniem finansował projekty wymienione m.in. w Planie Rozwoju Elektromobilności w Polsce, Krajowych Ramach Polityki Rozwoju Infrastruktury Paliw Alternatywnych oraz ustawie z dnia 11 stycznia 2018 r. o elektromobilności i paliwach alternatywnych (w tym także paliwach metanowych CNG i LNG).

Zadania FNT

Warto wiedzieć

Powołanie Funduszu Niskoemisyjnego Transportu ma przynieść szereg korzyści:

  • rozwój infrastruktury do tankowania gazu ziemnego, biopaliw ciekłych i innych paliw alternatywnych oraz do ładowania pojazdów elektrycznych;
  • wzrost zużycia gazu ziemnego oraz energii elektrycznej w Polsce przeznaczanych na cele transportowe;
  • możliwość wprowadzenia nowych modeli biznesowych opartych na paliwach alternatywnych i ich infrastrukturze;
  • rozwój flot pojazdów niskoemisyjnych oraz niskoemisyjnego transportu publicznego;
  • możliwy spadek kosztów użytkowania pojazdów opartych na paliwach alternatywnych dla obywateli;
  • poprawa jakości powietrza wynikająca ze zmniejszenia emisji szkodliwych substancji przez pojazdy drogowe - szczególnie w dużych aglomeracjach.

Fundusz Niskoemisyjnego Transportu może wspomagać działania w bardzo szerokim zakresie począwszy od producentów pojazdów, poprzez samorządy chcące wprowadzać niskoemisyjny transport publiczny na działaniach promocyjnych i edukacyjnych skończywszy.

Zarządzanie FNT

Funduszem Niskoemisyjnego Transportu będzie zarządzał Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, jego dysponentem będzie minister energii. W zakresie obsługi bankowej działania Funduszu będzie wspierał Bank Gospodarstwa Krajowego.

Zasilanie FNT

Opłatą emisyjną mają być objęte klasyczne paliwa silnikowe (benzyna i olej napędowy). Jej wysokość to 80 zł za każde 1000 l wprowadzonego na polski rynek paliwa. Będą nią obciążeni producenci i importerzy paliw oraz podmioty sprowadzające paliwa z innych państw UE.

Krytyka FNT

Nowe przepisy wprowadzające opłatę emisyjną, która ma zasilać w środki finansowe Fundusz Niskoemisyjnego Transportu były od początku krytykowane przez opozycję.

Wicemarszałek sejmu Stanisław Tyszka z Kukiz'15 uważ, że propozycja opłaty emisyjnej zamierza "dobić kierowców, by sfinansować sny premiera Morawieckiego o elektromobilności". Marszałek nie wspomniał o gazomobilności, która także ma być finansowana z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu.

Oba rodzaje mobilności są bardzo ważne z punktu widzenia rozwoju gospodarczego Polski ale także w kontekście konieczności wprowadzania w życie prawa europejskiego w zakresie elektromobilności i gazomobilność (implementacja Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/94/UE z dnia 22 października 2014 r. w sprawie rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych).

Przed samym głosowaniem nad ustawą także pojawiały się krytyczne głosy opozycji na jej temat. Prognozowały one wzrost cen paliw do 6 złotych za litr, co w konsekwencji miałoby doprowadzić do podwyżek cen wszystkich innych produktów.

Wypowiedzi te ripostował minister energii Krzysztof Tchórzewski, który stwierdził, że w ciągu 8 lat rządów obecnej opozycji budżet stracił 250 mld zł. Stopniowa likwidacja tej luki spowodowała, że w grudniu 2017 r. koncerny paliwowe zwiększyły sprzedaż oleju napędowego o 51% w stosunku do wyników z 2015 r. Jest to zdaniem ministra gwarancją, że koncerny paliwowe będą w stanie wliczyć opłatę paliwową w koszty. Jak podkreślał Krzysztof Tchórzewski wynika to także z oświadczeń prezesów firm paliwowych.

3-letni okres przejściowy

W nowych przepisach pojawił się zapis o możliwości tworzenia przez gminy powyżej 100 tys. mieszkańców stref czystego transportu. Wjazd do tych stref pojazdów innych niż elektryczne, napędzane wodorem lub gazem ziemnym będzie początkowo ograniczony i możliwy tylko w godzinach 9-17 po uiszczeniu stosownej opłaty. Posłowie uznali, że opłata ta nie może być wyższa niż 2,5 zł za godzinę. Stanowi ona dochód gminy, który może być przeznaczony wyłącznie na potrzeby związane ze strefami (m.in. ich oznakowanie czy też zakup autobusów zeroemisyjnych). Po 3 latach od dnia przyjęcia uchwały o ustanowieniu strefy czystego transportu będą się mogły w niej poruszać wyłącznie pojazdy elektryczne, napędzane wodorem lub gazem ziemnym.

Sprężarki i zbiorniki magazynu gazu na stacji CNG firmy Uniwar w Gorzyczkachfot. CNG-LNG.plSprężarki i zbiorniki magazynu gazu na stacji CNG firmy Uniwar w Gorzyczkach

Naszym zdaniem

Niestety w ustawie pozostały pewne kontrowersyjne zapisy, które wydają się, przynajmniej obecnie, nie do spełnienia. Przykładem może być zapis o zlecaniu przez jednostki samorządu terytorialnego zadań publicznych, które w myśl ustawy mają być powierzane podmiotom mającym 10% udział pojazdów elektrycznych w taborze używanym do realizacji tego zlecenia. W większości przypadków sytuacja ta będzie dotyczyć usług komunalnych i wywozu odpadów. Z naszych informacji wynika, że obecnie nie są oferowane pojazdy do zbiórki odpadów (śmieciarki) z napędem elektrycznym. Jest to zatem warunek nie do spełnienia.

Plan Morawieckiego, określany przez Stanisława Tyszkę jako sen o elektromobilności można nazywać jak się chce ale po raz pierwszy od wielu lat władza podejmuje kroki związane z rozwojem infrastruktury do tankowania gazu ziemnego. Dotychczas problem był nierozwiązywalny i zawsze brak samochodów gazowych tłumaczono brakiem stacji i na odwrót brak stacji wynikał podobno z braku samochodów. Obecnie stworzono system, który ma szansę przeciąć to "błędne koło".

Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych, zerowa stawka akcyzy na paliwa metanowe to tylko najważniejsze mechanizmy, które w założeniu mają wesprzeć rozwój gazomobilności.

A trzeba przypomnieć, że gazomobilność jest znakomitą propozycją dla operatorów komunikacji miejskiej i wszelkich firm komunalnych. Dzięki zastosowaniu gazu ziemnego mogą one zmniejszyć koszty użytkowania taboru oraz radykalnie obniżyć emisję szkodliwych składników spalin w gęsto zaludnionych centrach miast. W ten sposób gazomobilność może spowodować poprawę stanu zdrowia mieszkańców, a zatem doprowadzić do zmniejszenia wydatków na jego ochronę. Wynika to z faktu, że spaliny silników gazowych nie zawierają cząstek stałych (sadzy), które nasycone niespalonymi węglowodorami stanowią najbardziej szkodliwy składnik spalin. Brak sadzy w spalinach pojazdów gazowych pozwala także ograniczyć wydatki na odnowę budynków, których elewacje ulegają zabrudzeniu w znacznie mniejszym stopniu.

Czy zatem opłata emisyjna, która ma być przeznaczana poprzez Fundusz Niskoemisyjnego Transportu m.in. właśnie na rozwój gazomobilności powinna być aż w takim stopniu krytykowana? Tym bardziej, że w świetle tego co mówi minister energii ceny paliw na stacjach nie wzrosną. Mówią o tym otwarcie przedstawiciele OrlenuLotosu.

Nawet jeśli jest to tylko sen premiera Morawieckiego to może warto chociaż poczekać na jego pierwsze efekty, bo czasami sny potwierdzają się w rzeczywistości.


Good Przydatny artykuł (2)
Bad Mógłby być ciekawszy (2)







Partnerzy
Ustawienia plików cookie